Katarzyna Piter znowu w finale WTA 250
Polsko-węgierski duet Katarzyna Piter (CKT Grodzisk Maz.) i Fanny Stollar wystąpił w niedzielnym finale turnieju WTA 250 w Jiangxi, ale podobnie jak przed tygodniem w imprezie tej samej rangi w Kantonie nie zdobył tytułu. W poniedziałek Kasia zostanie najwyżej notowaną z Polek w deblowym rankingu WTA, osiągają najwyższą pozycję w karierze!
To kolejny sukces w bardzo udanej współpracy Piter ze Stollar, która zaowocowała już pięcioma wspólnymi triumfami, w tym dwoma w turniejach rangi WTA 250 w Budapeszcie (2023-24). Wygrały też imprezy WTA 125 w Walencji oraz imprezę ITF W 100 w Gran Canaria, a we wrześniu zwyciężyły w WTA 125 w Guadalajarze.
Po starcie w Meksyku udały się do Azji, gdzie w dwóch ostatnich tygodniach osiągnęły drugi z rzędu finał. Przed tygodniem udało im się to w imprezie tej samej rani w Kantonie, gdzie w walce o tytuł musiały uznać wyższość liderki deblowego rankingu WTA Czeszki Kateriny Siniakovej i Chinki Shuai Zhang.
Piter i Stollar były w Jiangxi Open 2024 rozstawione z numerem czwartym, a w niedzielnym finale spotkały się z zawodniczką gospodarzy Hanyu Guo i Japonką Moyuką Uchijimą. Jednak po trwającym godzinę i 38 minut meczu uległy im nieznacznie 6:7 (5-7), 5:7.
Już na otwarcie znalazły siew trudnej sytuacji, bowiem musiały obronić trzy kolejne „break pointy” od stanu 15-40. Ale uczyniły to skutecznie , a trzeci z nich to był decydujący punkt przy równowadze. Dzięki temu jako pierwsze, choć ze sporym trudem, objęły prowadzenie w meczu 1:0.
Rywalki wyrównały, a w trzecim gemie to one rozstrzygnęły na swoją korzyść „złotą piłkę” i wyszły nieoczekiwanie na 2:1. Nie udało im się jednak potwierdzić przewagi przełamania i na tablicy pojawił się wynik 2:2, a następnie 3:2 dla polsko-węgierskiego duetu.
Kasia i Fanny przedłużyły serię zdobytych gemów do trzech, odskakując na 4:2 po trzecim już tego dnia rozgrywanym „punkcie mistrzowskim”. Wtedy jednak Guo i Uchijima przystąpiły do odrabiania strat i wyrównały na 4:4, a następnie na 5:5 i 6:6.
O losach pierwszej partii zadecydować musiał więc tie-break, a w nim polsko-węgierski duet dwukrotnie obejmował prowadzenie, 1-0 i 2-1, zanim inicjatywę w grze zaczęły przejmować przeciwniczki zdobywając cztery następne punkty do stanu 5-2.
Od 6-3 Guo i Uczijima miały do dyspozycji trzy kolejne piłki setowe, ale wykorzystały dopiero trzecią z nich, zwyciężając w decydującej rozgrywce 7-5 po 56 minutach gry.
W drugiej partii dały się przełamać już w drugim gemie na 0:2. Chociaż odrobiły natychmiast ten dystans, to zaraz po tym znowu straciły podanie i zrobiło się 1:3. Ponownie jednak zniwelowały stratę i wyrównały na 3:3, a po dwóch kolejnych straconych gemach udało im się znowu wrócić do gry i wyszły na 5:5.
Wydawało się, że może dojść do kolejnego tie-breaka, ale w dwóch następnych gemach Polka i Węgierka najpierw oddały serwis do zera, a w kolejnym zdobyły tylko jeden punkt.
W drodze do niedzielnego finału Kasia i Fanny łatwo uporały się w pierwszej rundzie z Brytyjkami Samanthą Murray-Sharan i Eden Silvą 6:3, 6:2. Potem pokonały dopiero w wyrównanym super tie-breaku Sofię Lansere i Kamillę Rachimową 6:7 (4-7), 6:4, 10-8. Aż wreszcie w półfinale okazały się zdecydowanie lepsze od Eleny Pridankiny i Jekateriny Jasziny 6:1, 6:3.
Fot. WTA