WTA Finals - Świątek ograła Krejcikovą na otwarcie
Iga Świątek wróciła na korty po dwumiesięcznej przerwie w startach i wygrała pierwszy mecz w Grupie Pomarańczowej w turnieju WTA Finals w Rijadzie, kończącym sezon. W niedzielę aktualna wiceliderka rankingu tenisistek okazała się lepsza 4:6, 7:5, 6:2od Czeszki Barbory Krejcikvej, 13. na świecie. To spotkanie trwało dwie godziny i 33 minuty i dostarczyło sporo emocji, niestety przede wszystkim widzom przed telewizorami, bo na trybunach kibiców nie było zbyt wielu.
Był to pierwszy mecz w Tourze rozegrany przez Świątek od 4 września, gdy odpadła w ćwierćfinale wielkoszlemowego US Open, pokonana przez Jessicę Pegulę. Szósta w rankingu Amerykanka będzie jedną z jej rywalek w Grupie Pomarańczowej. Wieczorem zmierzy się ze swoją rodaczką Coco Gauff (nr 3.) i ta, która wygra, spotka się we wtorek z Polką.
W niedzielę Świątek rozegrała pierwszy mecz w Tourze pod okiem nowego trenera Belga Wima Fissette’a, który zastąpił niedawno na tym stanowisku Tomasza Wiktorowskiego.
Lepiej to spotkanie rozpoczęła Krejcikova, która swój występ w Rijadzie zawdzięcza temu, że wygrała w lipcu Wimbledon. Nie znalazła się ona bowiem w czołowej ósemce rankingu WTA Race, więc skorzystała z „dzikiej karty” dla triumfatorki imprezy wielkoszlemowej.
28-letnia Czeszka zdobyła trzy pierwsze punkty w meczu, ale wykorzystała dopiero trzecią okazję do przełamania podania Polki. Zaraz po tym własnego gema zdobyła bez straty piłki i od razu podwyższyła prowadzenie na 2:0.
Dalej obie tenisistki utrzymywały swoje serwisy, a paradoksalnie łatwiej przychodziło to Świątek. W szóstym gemie odskoczyła ona na 40-0, ale nie wykorzystała trzech kolejnych „break pointów”. Potem już nie udało jej się wypracować ani jednek okazji do odrobienia straty.
Na dodatek przy 3:5 sama znalazła się poważnych opałach, ale obroniła pierwszego setbola przy własnym podaniu, a chwilę później wyszła na 4:5. W kolejnym jednak była bezsilna przy drugiej takiej piłce i przegrała pierwszą partię po 49 minutach walki.
Otwarci drugiego seta przyniosło przewagę Krejcikovej, która już pierwszego „break pointa” zamieniła na przełamanie, a potem drugiego w trzecim secie. Ponieważ pomiędzy pewnie utrzymała własny serwis, na tablicy pojawił się wynik 3:0.
I wtedy nastąpił dość nieoczekiwany zwrot akcji, ponieważ kolejne cztery gemy padły łupem Polki. Najpierw przełamała Barbore przy trzeciej okazji (prowadziła 40-0), a kilka minut później utrzymała podanie broniąc jednego „break pointa”, by chwilę później wyrównać na 3:3.
Po kolejnym własnym gemie objęła pierwsze prowadzenie w tym pojedynku – 4:3., ale rywalka natychmiast wyrównała, również bez żadnych problemów, podobnie było potem na 5:5.
Przy 6:5 Iga odskoczyła nieoczekiwanie na 40-15 i zamknęła drugą partię wynikiem 7:5, wykorzystując drugiego setbola. Po godzinie i 50 minutach gry zdołała wyrównać stan meczu
To wyraźnie dodało jej skrzydeł bowiem na otwarcie decydującego seta przedłużyła serię wygranych gemów z dwóch do siedmiu i objęła prowadzenie 5:0 z przewagą dwóch „breaków”. Wtedy Krejcikova bez straty punktu utrzymała swój serwis, a chwile później udało jej się przełamać rywalkę przy drugim „break poincie”.
To było jednak wszystko, co udało się Barborze „wyrwać” w końcówce wyraźnie rozpędzonej przeciwniczce, która zamknęła ten pojedynek przy pierwszym meczbolu po ponad dwuipółgodzinnej walce.
Był to piąty pojedynek tych tenisistek, a po raz trzeci lepsza okazała się Świątek. Wcześniej wygrała dwa pierwsze mecze w 2021 roku, obydwa w imprezach rangi WTA 1000 na twardym korcie w Miami i ziemnym w Rzymie. W następnym sezonie uległa jednak Czeszce w hali w finale imprezy WTA 500 w Ostrawie, a w ubiegłym roku również na hardkorcie w WTA 1000 w Dubaju.
Z Rijadu Iga poleci do Malagi, by wystąpić z reprezentacją narodową w Billie Jean King Cup Finals 2024. Już w pierwszym dniu finałowego turnieju Polki spotkają się z Hiszpankami, a stawką będzie awans do ćwierćfinału. W nim na zwyciężczynie czekają już Czeszki, rozstawione z numerem czwartym.
Oprócz Świątek w składzie drużyny znalazły się cztery zawodniczki LOTTO PZT Team: 22. w rankingu WTA Magdalena Fręch (KS Górnik Bytom), 38. na świecie Magda Linette (AZS Poznań), 175. Maja Chwalińska oraz 249. i 89. w deblu Katarzyna Kawa (obie BKT Advantage Bielsko-Biała).